Tak więc kchani..Katowice-miasto trochę pokręcone, nie wiem nawet co można o nim napisać więc skomentuję kilka miejsc w których miałam okazję być:
1) Chilli pub- piątek-to był w miarę spokojny wieczór; wystrój pubu moim zdaniem świetny-kameralne miejsce w podziemiach, o ciepłych barwach z elementami orientalnymi, po prostu rewelacja gdyby nie..brak ludzi :) wszystkie stoliki co prawda zapełnione ale to by było na tyle. Dj za to sprawował się całkiem nieźle.
2) Antidotum, ul. Sucha 7, Sosnowiec- sobota- mogę podsumować to miejsce jednym krótkim komantarzem: wystrój żaden, świetna muzyka, małotaly+ 'miejscowi lanserzy' :]
3) Minimum- sobota- dosyć mały klub w podziemiach jednej z kamienic, coś w stylu naszego Milcha, tyle że w środku zastałam przektój wiekowy 28-45 lat + dj rodem z remizy wykrzykującego pozdrowienia "dla Józka od kolegów z zakładu pracy". Na plus tego miejsca bardzo działa świetny wystrój i ogólny klimat (fashionTv na plazmach i orientalne lampiony nad stolikami)
4) Sosnowiec Plaza, a dokładnie klub mieszczący się w tym miejscu, coś na zasasdzie klubu w centrum rozrywki z kręglami i automatami. Pomysł niby nienajlepszy ale odbyła się tam najlepsza impreza tej nocy. Zapewne za sprawą dj. Tonki który grał tam gościnnie. Podsumowując: muzyka rewelacja (dj Tonka-rewelacja), ludzie rewelacyjni (mieszanka Utopii i HotL), wystrój całkiem ok.-stylowo i prosto, obsługa rewelacja... nic dodać nic ująć. Polecam.
I tak wolę Warszawę ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz